sobota, 17 września 2016

Jest potencjał


    Od kiedy Egmont zapowiedział informację o "nowym Kajku i Kokoszu" czekałem z niecierpliwością, ale i z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony czułem radość, ale z drugiej duży niepokój, jak poradzą sobie nowi autorzy z presją postaci znanych polskim fanom komiksu od ponad 40 lat. Muszę przyznać, że (przynajmniej niektórzy) poradzili sobie dość dobrze.
    Na okładce znalazł się oryginalny rysunek Christy, co trzeba zaliczyć in plus. Ma to jednak swoje wady, gdyż sugeruje, że zawartość będzie (przynajmniej w małym stopniu) nawiązywać do rysunków Mistrza z Sopotu. Nie do końca jednak tak się dzieje.
    W albumie "Obłęd Hegemona" dostajemy cztery historie stworzone prze różnych twórców. Nie da się albumu ocenić całościowo bez uprzedniej oceny każdej z historii. Skupiłem się na ocenie warstwy fabularnej i graficznej przy ocenie ogólnej historii wyciągając średnią arytmetyczną.

       Jako pierwszą otrzymujemy tytułową historię "Zbójcerze. Obłęd Hegemona". Pojawiają się w niej stałe w serii Janusza Christy postaci rycerzy rozbójników, w tym znani i lubiani Hegemon, Kapral i Oferma. Ten pierwszy w wyniku zbyt wielkiego zdenerwowania popada w obłęd. Trzeba przyznać, że scenariuszowo historia Macieja Kura jest lekka i przyjemna, zdarzają się (jak u Christy) żarty słowne i czuć ducha. Na razie nieco wyciszonego, ale zawsze ducha. Natomiast Kiełbus w rysunkach pokazał, że nie bez powodu został "namaszczony" na następcę przez twórcę oryginalnej serii. Nad jego rysunkami bezustannie unosi się "duch Christy". To Właśnie Sławomir Kiełbus jest w tym albumie najlepszym (moim zdaniem oczywiście) wyborem jeżeli chodzi o rysownika. Oczywiście widać jeszcze drobne niedociągnięcia, zwłaszcza w postaciach, ale i tak jest naprawdę dobrze.
"Zbójcerze. Obłęd Hegemona"
Scenariusz (Maciej Kur): 8
Rysunki (Sławomir Kiełbus): 9
Ogółem: 8.5



   Następna historyjka "Miluś. Kłusownicy" autorstwa Tomasza Samojlika przenosi czytelnika wgłąb przygrodowych kniei. Kasztelan Mirmił wydał właśnie zakaz polowania, który uderzył zwłaszcza w kłusowników. Ci kłusownicy, to znani fanom serii Krwawy Barnaba, Grdyl i Kacper (Rybka) z osady Spytków ("Szranki i konkury"). Jak widać nie nauczyli się żyć w zgodzie z prawem i zajęli się niechlubnym zajęciem, jakim jest wyłapywanie książęcej zwierzyny. Głównym bohaterem historii jest smok Miluś, który został wysłany na wycieczkę do lasu. Trzeba przyznać, że autor zaprezentował szeroką gamę odgłosów wydawanych przez pupila Kajka i Kokosza. Historia przeznaczona jest do najmłodszych czytelników (tak jak inne prace Tomasza Samojlika), więc niesie jakieś przesłanie moralne (zło nie popłaca), jednak nie wpływa to na zachowanie atmosfery twórczości Janusza Christy, który daleki był od moralizowania. Rysunkowo historia również mocno odbiega od dzieł sopockiego twórcy. Z całą sympatią i szacunkiem dla twórczości Samojlika muszę przyznać, że jest to najsłabsza i zupełnie nie pasująca do serii historia w albumie.


"Miluś. Kłusownicy"
Scenariusz (Tomasz Samojlik): 3
Rysunki (Tomasz Samojlik): 2
Ogółem: 2.5


     Trzecią z kolei opowieścią jest historia genezy przyjaźni Kajka i Kokosza. Scenarzystą historii "Mali Kajko i Kokosz. Coś na muchy" został Krzysztof Janicz znany również jako Kapral z bloga "Na plasterki!!!". W tej części pojawia się wiele aluzji do twórczości sopockiego Mistrza, ale dzieje się to kosztem utraty ducha oryginalnej serii. Odpowiedzialny za warstwę graficzną Norbert Rybarczyk nie naśladuje kreski Christy, rysując całkiem w swoim stylu. Uważam jednak, że mali Kajko i Kokosz powinni być bardziej podobni do swoich młodych potomków z gazetowego wstępu do "Złotego Prosięcia". Historia jednak ma potencjał i pozwala na kontynuowanie przygód młodych bohaterów. Sama historia ich spotkania jest dość zaskakująca i wyjaśnia, dlaczego Kajko nie ma rodziny, ani własnego domu w grodzie.
"Mali Kajko i Kokosz. Coś na muchy"
Scenariusz (Krzysztof Janicz): 7.5
Rysunki (Norbert Rybarczyk): 4.5 
Ogółem: 6





    Za scenariusz ostatniej opowieści "Łamignat. Szkoła zbójowania" odpowiedzialny jest Maciej Kur. W tym wypadku poszło mu równie dobrze. Historia jest lekka, zabawna, czuć w niej "Kajka i Kokosza", mimo że bohaterowie ci się w niej nie pojawiają. Rysunkiem zajął się Piotr Bednarczyk, który wywiązał się z tego zdania dosyć dobrze. O ile same szkice nie są wyjątkowe, to kolory powalają podobieństwem do palety barw Christy. To jest to, czego zabrakło w poprzednich historiach. Czego nie było nawet u Kiełbusa. To jest to co czyni atmosferę tej opowieści atmosferą "Kajka i Kokosza". Tandem Kur-Bednarczyk znany jest z komiksu "Lil i Put", który otrzymał nagrodę z "Komiks w duchu Janusza Christy" na pierwszej edycji Konkursu im. (właśnie) Janusza Christy. Opowieścią o szkole zbójowania pokazali, że na prawdę tegoż ducha czują. Historia ta opowiada o problemach ginących zawodów, ale też o problemach pracowników oświaty.


"Łamignat. Szkoła zbójowania"
Scenariusz (Maciej Kur): 8
Rysunki (Piotr Bednarczyk): 7
Ogółem: 7.5


    Mam nadzieję, że pomysł będzie kontynuowany, ale w ramach pobocznych serii. Można zatrudnić nowych scenarzystów, nowych rysowników i opisać inne postacie. Natomiast w serii głównej marzą mi się pełnometrażowe albumy z rysunkami Kiełbusa, kolorami Bednarczyka i (przynajmniej na początek, potem można urozmaicać) scenariuszem Kura.
   Pozostaje czekać na kolejne tomy i rozwój serii.
Średnia ocena: 6.1


Tytuł: Kajko i Kokosz. Nowe przygody. Obłęd Hegemona
Scenariusz: Krzysztof Janicz, Maciej Kur, Tomasz Samojlik
Rysunki: Piotr Bednarczyk, Sławomir Kiełbus, Norbert Rybarczyk, Tomasz Samojlik
Wydawca: Egmont. Klub Świata Komiksu
Liczba stron: 40
Format: 215 mm x 290 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-28118-35-5
Wydanie: I 
Data wydania: wrzesień 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz